Ja mam taką sytuację, że w odróżnieniu od absolutnej większości fanboyów Chin spędziłem tam miesiąc jeżdżąc od fabryki do fabryki jako tłumacz dla polskiego janusza i trochę sobie pogadałem, posłuchałem, zobaczyłem. Strach przed władzą i wejściem jej w drogę jest tam realnym elementem życia codziennego, podobnie jak skoszarowanie znacznej części społeczeństwa w warunkach, przy których blokowisko w którym się wychowałem to przestronne apartamenty dla zamożniejszej klasy średniej. Tak, ludzie już nie umierają tam z głodu (o ile wiemy, chociaż ciężko określić ile nie wiemy biorąc pod uwagę skrajną kontrolę społeczeństwa, cenzurę internetu i jego odcięcie od światowej sieci), ale za to większe fabryki niewiele różnią się od więzień albo amerykańskich miasteczek korporacyjnych z XIXw.
Co do ZSRR - co z potęgi kosmicznej ma przeciętny człowiek? Rozwój technologii, ale to nie istotne, jeśli nawet teraz, 30 lat po upadku ZSRR spora część populacji tych terenów nie ma dostępu do bieżącej wody i sanitariatów. Nie wiem też jak miałoby to usprawiedliwiać np. Holodomor, bo takie niuanse, jak fakt, że ten rozwój w istotnym stopniu opierał się na potężnej sieci obozów pracy(/koncentracyjnych) rozumiem, że zupełnie cię nie interesują. Podobnie jak pacyfikacje dowolnych strajków w sposób co najmniej równie krwawy jak najgorsze występy kapitalistów.
Tak się składa, że mieszkałem w Chinach 3,5 roku, byłem na postdocu i pracowałem w startupie. Mieszkałem w 3 wielkich miastach, wieś widziałem raczej z pociągu, więc na jej temat się nie wypowiadam. W dużych miastach mieszkanie 60 m2 jest raczej małe. Mieszkanie dla postdoców miało po 57 M2. Raz mieszkałem w bloku, gdzie chyba każde mieszkanie miało 120 M2. Tak zdążały się krzywe akcje, np. musiałem mówić policjantowi gdzie i na ile wyjeżdżam z miasta, albo podpisywać papier że nie należę do Falung Gong, ale bez przesady. Koleżanka z pracy dała na prezentacji flagę Tajwanu i przez wieczór siedziała na policji, ale ją zaraz wypuścili. Mieszkałem koło fabryki foxconu. Ludzie szli do pracy o 5 jedząc jakieś śmieciowe żarcie, ale nie wyglądali znowu na jakiś nieszczęśliwych. W agencjach mieszkaniowych młodzi pracują dosłownie 16 godzin dziennie, ale 90 proc czasu siedzą na telefonie. Nigdzie w Polsce nie czułem się tak bezpiecznie jak w Chinach. W ostatnich latach zrobiło się chujowo, zaczął się wyścig szczurów i bardzo silnie idą w nacjonalizm, m.in. dlatego wyjechalem, ale tęsknię za Chinami i nie mogę się doczekać kiedy znowu wrócę na jakiś wywczas. Przed kowidem i dokręceniem śruby przez Xi, przed tym nacjonalistycznym bullshitem chciałem zostać tam na zawsze. Najszczęśliwsze lata mojego życia (szczególnie przed 2019).
Co do ZSRR, to duża część infrastruktury padła razem ze związkiem. Proszę nie opowiadaj że za cara wszyscy tam mieli wodę i sanitaria. A jak z umiejętnością czytania? I skoro większość gospodarki opierała się na niewolnictwie, to dlaczego tak duża część społeczeństwa tęskni za tymi czasami i wyraża to w sondażach? To pewnie strażnicy w tych obozach.
Szczerze mówiąc po tym co widziałem trudno mi w to wierzyć. Byłem w mieszkaniach 3 dość losowych osób, w tym dwóch w Szanghaju i żadne nie miało 40 metrów. Byłem na chacie u biznesmena-spedytora z Shenzhen i to było faktycznie spore, raczej powyżej 100m² ale mówimy o gościu z własną firmą (i jakby wierzyć w tabliczki na nich to i paroma własnymi fabryczkami, ale pokazał mi jak zmieniają tablice na nich dla paru podobnych mu pośredników). Myślę, że potiomkinowskie wioski to koncepcja raczej bliska chińskiej władzy i pewnie potrafią zadbać o studentów i ich miłe doświadczenie.
Zresztą też w wielu miejscach w Azji biała karnacja jest przepustką do innego traktowania. W Nepalu prowadziłem kurtuazyjną pogawędkę na temat tego, czy możliwe jest, że stojąca obok mnie butelka piwa jest moja, i że całe szczęście, że nie bo alkohol na ulicy jest tam nielegalny. W międzyczasie jego podwładni drewnianymi kijami rozganiali lokalsów mających czelność być na ulicy kiedy już zmierzchało. Podobne akcje mógłbym wymieniać z innych krajów, gdzie biały to co najmniej źródło pieniędzy. o które się raczej dba.
No i też dyktatury tym, którzy są im posłuszni dają mocne poczucie bezpieczeństwa. Wystarczy zaakceptować, że za niewłaściwą flagę albo użycie niewłaściwej mapy spędza się godziny na komendzie w systemie gdzie znikanie ludzi nie jest niczym niezwykłym i już jest faktycznie całkiem spoko. Historia sugeruje też, że rządy Xi nie są okresem najgorszego ucisku przynajmniej w skali mojego życia.
A co do ZSRR mówię o infrastrukturze, która nigdy nie powstała. I jeśli w stanach większość gospodarki opierała się na niewolnictwie, to dlaczego tak duża część społeczeństwa tęskni za tymi czasami i wyraża to w sondażach?
Nie musisz mi wierzyć, wejdź na stronę agencji mieszkaniowej jak Lianjia i sprawdź metraż (wyszukaj 平米): https://bj.lianjia.com/ershoufang/
60 m2 to jedno z najmniejszych mieszkań budowanych w ostatniej dekadzie. Matka z dzieckiem w jednej sypialni, mąż w innej, a często jeszcze w innym pokoju dziadkowie. Małe mieszkania są często w centrach miast i starych dzielnicach, a to częste w Szanghaju, który ma strasznie zawyżoną cenę za m2.
Bycie białasem to często przepustka do lepszego traktowania (zwłaszcza centralne i zachodnie Chiny), ale niekoniecznie. W Szanghaju np. jest częste zjawisko “baise laji” (white trash), czyli białasów, którzy przyjechali tam, żeby tanio poimprezować i spać z Chinkami. Wielu Chińczyków jest przez co bardzo sceptycznie nastawionych do białych. Zresztą Chińczycy powoli wychodzą z kompleksu wobec białych (co niekiedy przybiera rozmiary ksenofobii i nacjonalizmu, niestety).
Co do ucisku, nazwałbym go bardziej społeczną kontrolą. Jeżeli ktoś bardzo ceni swoją prywatność, to jest to bardzo niewygodne. Chińczycy raczej się z tym oswoili. Ale poza tym, da się spokojnie żyć, takie mam silne wrażenie. Żaden z moich chińskich znajomych nie zniknął. Do materiałów publikowanych przez organizacje, za którymi stoi mniej lub bardziej bezpośrednio CIA, podchodzę równie sceptycznie, co do oficjalnych źródeł propagandowych ChRL. Zarówno jeśli chodzi o teraźniejszość, jak i o powstanie ChRL. To trochę problem, ponieważ mało jest wiarygodnych źródeł.
Podobnie ze źródłami o ZSRR. Ale skupmy się na rzeczach pewnych. Chyba niekontrowersyjną tezą jest, że Rosja w 19-tym wieku to zacofany, feudalny kraj, który na prowincji materialnie i mentalnie stał rozwojem nieco powyżej standardów średniowiecza. Powiedz, który inny ustrój spowodował w ciągu kilku dekad cywilizacyjny skok od tego stanu do kraju, gdzie mamy publiczne szkolnictwo, jeden z najlepszych przemysłów maszynowych na świecie, zaawansowane badania naukowe, energię z atomu, emancypację kobiet, chłopak ze wsi jest oficjalnie pierwszym człowiekiem w kosmosie, skok demograficzny o ponad 100 mln ludzi pomiędzy latami 1950-1990, a który się jakoś dziwnie załamał w latach 90-tych, i wiele innych wspaniałych osiągnięć? Nie wybielam ZSRR, jak każde mocarstwo nie jest śnieżnobiałe, ale taki niestety jest prawdziwy świat. Najprawdopodobniej masz wyższe wykształcenie; czy gdyby Polska po wojnie była w bloku zachodnim i poszła w ślady UK lub U$, to sądzisz, że byś je dzisiaj miał? Chciałbyś brać kredyt na studia i spłacać go wiele lat?
Ja mam taką sytuację, że w odróżnieniu od absolutnej większości fanboyów Chin spędziłem tam miesiąc jeżdżąc od fabryki do fabryki jako tłumacz dla polskiego janusza i trochę sobie pogadałem, posłuchałem, zobaczyłem. Strach przed władzą i wejściem jej w drogę jest tam realnym elementem życia codziennego, podobnie jak skoszarowanie znacznej części społeczeństwa w warunkach, przy których blokowisko w którym się wychowałem to przestronne apartamenty dla zamożniejszej klasy średniej. Tak, ludzie już nie umierają tam z głodu (o ile wiemy, chociaż ciężko określić ile nie wiemy biorąc pod uwagę skrajną kontrolę społeczeństwa, cenzurę internetu i jego odcięcie od światowej sieci), ale za to większe fabryki niewiele różnią się od więzień albo amerykańskich miasteczek korporacyjnych z XIXw.
Co do ZSRR - co z potęgi kosmicznej ma przeciętny człowiek? Rozwój technologii, ale to nie istotne, jeśli nawet teraz, 30 lat po upadku ZSRR spora część populacji tych terenów nie ma dostępu do bieżącej wody i sanitariatów. Nie wiem też jak miałoby to usprawiedliwiać np. Holodomor, bo takie niuanse, jak fakt, że ten rozwój w istotnym stopniu opierał się na potężnej sieci obozów pracy(/koncentracyjnych) rozumiem, że zupełnie cię nie interesują. Podobnie jak pacyfikacje dowolnych strajków w sposób co najmniej równie krwawy jak najgorsze występy kapitalistów.
Tak się składa, że mieszkałem w Chinach 3,5 roku, byłem na postdocu i pracowałem w startupie. Mieszkałem w 3 wielkich miastach, wieś widziałem raczej z pociągu, więc na jej temat się nie wypowiadam. W dużych miastach mieszkanie 60 m2 jest raczej małe. Mieszkanie dla postdoców miało po 57 M2. Raz mieszkałem w bloku, gdzie chyba każde mieszkanie miało 120 M2. Tak zdążały się krzywe akcje, np. musiałem mówić policjantowi gdzie i na ile wyjeżdżam z miasta, albo podpisywać papier że nie należę do Falung Gong, ale bez przesady. Koleżanka z pracy dała na prezentacji flagę Tajwanu i przez wieczór siedziała na policji, ale ją zaraz wypuścili. Mieszkałem koło fabryki foxconu. Ludzie szli do pracy o 5 jedząc jakieś śmieciowe żarcie, ale nie wyglądali znowu na jakiś nieszczęśliwych. W agencjach mieszkaniowych młodzi pracują dosłownie 16 godzin dziennie, ale 90 proc czasu siedzą na telefonie. Nigdzie w Polsce nie czułem się tak bezpiecznie jak w Chinach. W ostatnich latach zrobiło się chujowo, zaczął się wyścig szczurów i bardzo silnie idą w nacjonalizm, m.in. dlatego wyjechalem, ale tęsknię za Chinami i nie mogę się doczekać kiedy znowu wrócę na jakiś wywczas. Przed kowidem i dokręceniem śruby przez Xi, przed tym nacjonalistycznym bullshitem chciałem zostać tam na zawsze. Najszczęśliwsze lata mojego życia (szczególnie przed 2019).
Co do ZSRR, to duża część infrastruktury padła razem ze związkiem. Proszę nie opowiadaj że za cara wszyscy tam mieli wodę i sanitaria. A jak z umiejętnością czytania? I skoro większość gospodarki opierała się na niewolnictwie, to dlaczego tak duża część społeczeństwa tęskni za tymi czasami i wyraża to w sondażach? To pewnie strażnicy w tych obozach.
Szczerze mówiąc po tym co widziałem trudno mi w to wierzyć. Byłem w mieszkaniach 3 dość losowych osób, w tym dwóch w Szanghaju i żadne nie miało 40 metrów. Byłem na chacie u biznesmena-spedytora z Shenzhen i to było faktycznie spore, raczej powyżej 100m² ale mówimy o gościu z własną firmą (i jakby wierzyć w tabliczki na nich to i paroma własnymi fabryczkami, ale pokazał mi jak zmieniają tablice na nich dla paru podobnych mu pośredników). Myślę, że potiomkinowskie wioski to koncepcja raczej bliska chińskiej władzy i pewnie potrafią zadbać o studentów i ich miłe doświadczenie.
Zresztą też w wielu miejscach w Azji biała karnacja jest przepustką do innego traktowania. W Nepalu prowadziłem kurtuazyjną pogawędkę na temat tego, czy możliwe jest, że stojąca obok mnie butelka piwa jest moja, i że całe szczęście, że nie bo alkohol na ulicy jest tam nielegalny. W międzyczasie jego podwładni drewnianymi kijami rozganiali lokalsów mających czelność być na ulicy kiedy już zmierzchało. Podobne akcje mógłbym wymieniać z innych krajów, gdzie biały to co najmniej źródło pieniędzy. o które się raczej dba.
No i też dyktatury tym, którzy są im posłuszni dają mocne poczucie bezpieczeństwa. Wystarczy zaakceptować, że za niewłaściwą flagę albo użycie niewłaściwej mapy spędza się godziny na komendzie w systemie gdzie znikanie ludzi nie jest niczym niezwykłym i już jest faktycznie całkiem spoko. Historia sugeruje też, że rządy Xi nie są okresem najgorszego ucisku przynajmniej w skali mojego życia.
A co do ZSRR mówię o infrastrukturze, która nigdy nie powstała. I jeśli w stanach większość gospodarki opierała się na niewolnictwie, to dlaczego tak duża część społeczeństwa tęskni za tymi czasami i wyraża to w sondażach?
Nie musisz mi wierzyć, wejdź na stronę agencji mieszkaniowej jak Lianjia i sprawdź metraż (wyszukaj 平米): https://bj.lianjia.com/ershoufang/ 60 m2 to jedno z najmniejszych mieszkań budowanych w ostatniej dekadzie. Matka z dzieckiem w jednej sypialni, mąż w innej, a często jeszcze w innym pokoju dziadkowie. Małe mieszkania są często w centrach miast i starych dzielnicach, a to częste w Szanghaju, który ma strasznie zawyżoną cenę za m2.
Bycie białasem to często przepustka do lepszego traktowania (zwłaszcza centralne i zachodnie Chiny), ale niekoniecznie. W Szanghaju np. jest częste zjawisko “baise laji” (white trash), czyli białasów, którzy przyjechali tam, żeby tanio poimprezować i spać z Chinkami. Wielu Chińczyków jest przez co bardzo sceptycznie nastawionych do białych. Zresztą Chińczycy powoli wychodzą z kompleksu wobec białych (co niekiedy przybiera rozmiary ksenofobii i nacjonalizmu, niestety).
Co do ucisku, nazwałbym go bardziej społeczną kontrolą. Jeżeli ktoś bardzo ceni swoją prywatność, to jest to bardzo niewygodne. Chińczycy raczej się z tym oswoili. Ale poza tym, da się spokojnie żyć, takie mam silne wrażenie. Żaden z moich chińskich znajomych nie zniknął. Do materiałów publikowanych przez organizacje, za którymi stoi mniej lub bardziej bezpośrednio CIA, podchodzę równie sceptycznie, co do oficjalnych źródeł propagandowych ChRL. Zarówno jeśli chodzi o teraźniejszość, jak i o powstanie ChRL. To trochę problem, ponieważ mało jest wiarygodnych źródeł.
Podobnie ze źródłami o ZSRR. Ale skupmy się na rzeczach pewnych. Chyba niekontrowersyjną tezą jest, że Rosja w 19-tym wieku to zacofany, feudalny kraj, który na prowincji materialnie i mentalnie stał rozwojem nieco powyżej standardów średniowiecza. Powiedz, który inny ustrój spowodował w ciągu kilku dekad cywilizacyjny skok od tego stanu do kraju, gdzie mamy publiczne szkolnictwo, jeden z najlepszych przemysłów maszynowych na świecie, zaawansowane badania naukowe, energię z atomu, emancypację kobiet, chłopak ze wsi jest oficjalnie pierwszym człowiekiem w kosmosie, skok demograficzny o ponad 100 mln ludzi pomiędzy latami 1950-1990, a który się jakoś dziwnie załamał w latach 90-tych, i wiele innych wspaniałych osiągnięć? Nie wybielam ZSRR, jak każde mocarstwo nie jest śnieżnobiałe, ale taki niestety jest prawdziwy świat. Najprawdopodobniej masz wyższe wykształcenie; czy gdyby Polska po wojnie była w bloku zachodnim i poszła w ślady UK lub U$, to sądzisz, że byś je dzisiaj miał? Chciałbyś brać kredyt na studia i spłacać go wiele lat?